22-03-2024, 02:53 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-03-2024, 09:02 AM przez redhunter.)
I kolejne dzieło wybitnego reżysera. Nowy film Michaela Manna.
Ferrari.
Film opowiada wycinek z życia prywatnego konstruktora i z życia jego fabryki. Z czasów kiedy to fabryka Ferrari produkowała sto samochodów rocznie i była na skraju bankructwa. Enzo postanawia wziąć udział( oczywiście nie osobiście) w morderczym wyścigu przez całe Włochy, w wyścigu Mille Miglia. Zwycięstwo powinno dać mu upragnione zamówienia na nowe auta ale porażka pogrąży i jego firmę i losy jego rodziny.
I gdyby ten film nakręcił jakiś nieznany reżyser to bym powiedział, że jest przyzwoity. Ale na Boga. To film Michaela Manna! To reżyser m.in.Gorączki.
Przecież on wie jak się buduje napięcie, jak należy oczarować widza i przykuć go do kinowego fotela.
Tu mamy poprawnie opowiedzianą historię, z paroma świetnymi momentami i tyle. Emocji tutaj prawie za grosz. A sceny wypadków samochodowych....Toż to jakaś parodia. Wyglądają karykaturalnie po prostu.
Jak porównam ten film z genialnym o podobnej tematyce filmem Le Mans '66, to tutaj nie ma czego zbierać. Film warto zobaczyć bo przybliża nam fajny kawałek motoryzacyjnej historii. Tylko do opowiedzenia jest świetna historia a opowieść wyprana jest z emocji i warsztat filmowy jest po prostu zły! Jak sobie pomyślę, że na ten rok planowana jest druga część Gorączki to już się boję. Genialna jest za to Penelope Cruz jako Laura Ferrari.
Ferrari.
Film opowiada wycinek z życia prywatnego konstruktora i z życia jego fabryki. Z czasów kiedy to fabryka Ferrari produkowała sto samochodów rocznie i była na skraju bankructwa. Enzo postanawia wziąć udział( oczywiście nie osobiście) w morderczym wyścigu przez całe Włochy, w wyścigu Mille Miglia. Zwycięstwo powinno dać mu upragnione zamówienia na nowe auta ale porażka pogrąży i jego firmę i losy jego rodziny.
I gdyby ten film nakręcił jakiś nieznany reżyser to bym powiedział, że jest przyzwoity. Ale na Boga. To film Michaela Manna! To reżyser m.in.Gorączki.
Przecież on wie jak się buduje napięcie, jak należy oczarować widza i przykuć go do kinowego fotela.
Tu mamy poprawnie opowiedzianą historię, z paroma świetnymi momentami i tyle. Emocji tutaj prawie za grosz. A sceny wypadków samochodowych....Toż to jakaś parodia. Wyglądają karykaturalnie po prostu.
Jak porównam ten film z genialnym o podobnej tematyce filmem Le Mans '66, to tutaj nie ma czego zbierać. Film warto zobaczyć bo przybliża nam fajny kawałek motoryzacyjnej historii. Tylko do opowiedzenia jest świetna historia a opowieść wyprana jest z emocji i warsztat filmowy jest po prostu zły! Jak sobie pomyślę, że na ten rok planowana jest druga część Gorączki to już się boję. Genialna jest za to Penelope Cruz jako Laura Ferrari.