02-05-2023, 09:28 AM
Il Boemo.
Czekałem na ten film z niecierpliwością. To spektakularne dzieło.
Historia rozkwitu popularności czeskiego kompozytora XXVIII w. we Włoszech. Syn młynarza który swoim talentem oczarował królów czy nawet młodziutkiego jeszcze wtedy Mozarta. Josef Myslivećek bo o nim mowa przeszedł długą drogę. Od nieznanego nikomu nauczyciela muzyki do sławnego, bogatego kompozytora o którego zabiegali nawet władcy i na powrót do nędzarza, umierającego w samotności i zapomnieniu.
Film robi ogromne wrażenie dźwiękowo i wizualnie. Sceny z ówczesnych oper końca osiemnastego wieku to jest coś szokującego dzisiaj. Nijak to się ma do obecnego obrazu tego miejsca. Tak samo sceny z królem Neapolu wstrząsają widzem.
Film warto zobaczyć głównie dlatego, że dbałość o szczegóły pozwala nam przenieść się na dwie godziny te 250 lat wstecz. Sam film może wybitnym dziełem nie jest ale ogląda i słucha się ówczesnych arii z nieukrywaną przyjemnością. Wnętrza domów, burdele, ulice, wszystko z niesamowitym klimatem.
Czekałem na ten film z niecierpliwością. To spektakularne dzieło.
Historia rozkwitu popularności czeskiego kompozytora XXVIII w. we Włoszech. Syn młynarza który swoim talentem oczarował królów czy nawet młodziutkiego jeszcze wtedy Mozarta. Josef Myslivećek bo o nim mowa przeszedł długą drogę. Od nieznanego nikomu nauczyciela muzyki do sławnego, bogatego kompozytora o którego zabiegali nawet władcy i na powrót do nędzarza, umierającego w samotności i zapomnieniu.
Film robi ogromne wrażenie dźwiękowo i wizualnie. Sceny z ówczesnych oper końca osiemnastego wieku to jest coś szokującego dzisiaj. Nijak to się ma do obecnego obrazu tego miejsca. Tak samo sceny z królem Neapolu wstrząsają widzem.
Film warto zobaczyć głównie dlatego, że dbałość o szczegóły pozwala nam przenieść się na dwie godziny te 250 lat wstecz. Sam film może wybitnym dziełem nie jest ale ogląda i słucha się ówczesnych arii z nieukrywaną przyjemnością. Wnętrza domów, burdele, ulice, wszystko z niesamowitym klimatem.