17-04-2023, 12:12 PM
Czas pochwalić nasze kino.
Johnny.
Prostymi środkami udało się zrobić niezwykły film. Wzruszająca historia niezwykłego człowieka.
To opowieść o tym jak ksiądz ratuje kryminalistę. Prawie jak Nędznicy. Prawie, bo ta zdarzyła się naprawdę.
Faktycznie Ksiądz Kaczkowski ratuje przed dotychczasowym jego życiem 23 latka, Patryka Galewskiego który już w tak młodym wieku był recydywistą z wieloma wyrokami. Osobie która handlowała prochami w szkole w której uczył, zaproponował odrobienie prac społecznych które zostały mu zasądzone, w hospicjum które prowadził. Oczywiście to nie było łatwe doświadczenie dla obu, ale dzięki temu, że tym razem kryminalista trafił na prawdziwego księdza, uratowanie tego młodego życia zakończyło się powodzeniem. Poprzez prawdziwego księdza mam na myśli takiego, który nie stara się handlować działkami z premierem, nie zabiega o poparcie polityków, nie wygłasza z ambony manifestów politycznych, nie dba o dobra materialne, nie boi się skrytykować swojego biskupa za alkoholizm i przywiązanie do dóbr materialnych. Za to służy innym, nie krytykuje ich ale stara się dla nich po prostu być.
I to przynosi efekt. Jakże inaczej by wyglądał kościół gdyby tacy ,, niepokorni'' księża byli przez hierarchów kościelnych dopuszczani do głosu.
Do tego jest to przecież osoba bardzo chora, niepełnosprawna i w trakcie dziejącej się historii z pełną świadomością, że czas jaki mu pozostał liczony już jest w dniach a nie latach. Ogląda się ten film bardzo emocjonalnie i chyba główna w tym zasługa samego księdza, bo nie trzeba było niczego wymyślać tylko opowiedzieć jego historię, ale też i duże brawa dla Dawida Ogrodnika. Po raz kolejny pokazał klasę samą w sobie.
Johnny.
Prostymi środkami udało się zrobić niezwykły film. Wzruszająca historia niezwykłego człowieka.
To opowieść o tym jak ksiądz ratuje kryminalistę. Prawie jak Nędznicy. Prawie, bo ta zdarzyła się naprawdę.
Faktycznie Ksiądz Kaczkowski ratuje przed dotychczasowym jego życiem 23 latka, Patryka Galewskiego który już w tak młodym wieku był recydywistą z wieloma wyrokami. Osobie która handlowała prochami w szkole w której uczył, zaproponował odrobienie prac społecznych które zostały mu zasądzone, w hospicjum które prowadził. Oczywiście to nie było łatwe doświadczenie dla obu, ale dzięki temu, że tym razem kryminalista trafił na prawdziwego księdza, uratowanie tego młodego życia zakończyło się powodzeniem. Poprzez prawdziwego księdza mam na myśli takiego, który nie stara się handlować działkami z premierem, nie zabiega o poparcie polityków, nie wygłasza z ambony manifestów politycznych, nie dba o dobra materialne, nie boi się skrytykować swojego biskupa za alkoholizm i przywiązanie do dóbr materialnych. Za to służy innym, nie krytykuje ich ale stara się dla nich po prostu być.
I to przynosi efekt. Jakże inaczej by wyglądał kościół gdyby tacy ,, niepokorni'' księża byli przez hierarchów kościelnych dopuszczani do głosu.
Do tego jest to przecież osoba bardzo chora, niepełnosprawna i w trakcie dziejącej się historii z pełną świadomością, że czas jaki mu pozostał liczony już jest w dniach a nie latach. Ogląda się ten film bardzo emocjonalnie i chyba główna w tym zasługa samego księdza, bo nie trzeba było niczego wymyślać tylko opowiedzieć jego historię, ale też i duże brawa dla Dawida Ogrodnika. Po raz kolejny pokazał klasę samą w sobie.