06-01-2023, 10:49 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-01-2023, 10:52 PM przez redhunter.)
Jestem w połowie pierwszego sezonu naszego serialu Znaki.
Powiem Wam, że nawet, nawet. Opowiadana historia nawet jest intrygująca, ciekawe postacie i nawet dobrze to jest zagrane. Piękne okolice dodają tajemniczości i zachęcają do oglądania.
Jednak dwie rzeczy mnie osobiście rażą.
Ten serial może startować w konkursie na najbardziej bełkotliwe dialogi w polskim kinie. W tym jesteśmy wybitni a ten serial wspina się na wyżyny.
I druga rzecz. Czy w takich drogich produkcjach pracują sami ignoranci?! No q....a jak się na czymś nie znam, to zatrudnię kogoś kto się zna. Dwa przykłady pierwsze z brzegu. Komendant policji, myśliwy idzie na polowanie i do kozła sarny strzela z bocka.
Lub do firmy podejrzanego typa, którego pracownica została zamordowana, przychodzi policjantka i pyta o jej laptop i komórkę, które ten pracodawca zabrał z jej domu. I on mówi, że jutro je im przywiezie na komisariat. I pani policjant to łyka jak pelikan i na to się zgadza.
Naprawdę jakim trzeba być debilem albo za jakich debili trzeba uważać swoich widzów, żeby im sadzić takie kwiatki.
To niszczy wiarygodność opowiadanej historii.
Zresztą wszystko jest opowiadane zbyt łopatologicznie. Każdy ważny moment musi być podkreślony mocnym dźwiękiem, żeby przypadkiem widz go nie przeoczył. No tak, bo każdy widz to imbecyl.
Mnie takie podejście bardzo razi.
Zresztą już w połowie wydaje mi się, że wiem kto zabił. Czy mam rację, to się dowiem za cztery odcinki:-)
Powiem Wam, że nawet, nawet. Opowiadana historia nawet jest intrygująca, ciekawe postacie i nawet dobrze to jest zagrane. Piękne okolice dodają tajemniczości i zachęcają do oglądania.
Jednak dwie rzeczy mnie osobiście rażą.
Ten serial może startować w konkursie na najbardziej bełkotliwe dialogi w polskim kinie. W tym jesteśmy wybitni a ten serial wspina się na wyżyny.
I druga rzecz. Czy w takich drogich produkcjach pracują sami ignoranci?! No q....a jak się na czymś nie znam, to zatrudnię kogoś kto się zna. Dwa przykłady pierwsze z brzegu. Komendant policji, myśliwy idzie na polowanie i do kozła sarny strzela z bocka.
Lub do firmy podejrzanego typa, którego pracownica została zamordowana, przychodzi policjantka i pyta o jej laptop i komórkę, które ten pracodawca zabrał z jej domu. I on mówi, że jutro je im przywiezie na komisariat. I pani policjant to łyka jak pelikan i na to się zgadza.
Naprawdę jakim trzeba być debilem albo za jakich debili trzeba uważać swoich widzów, żeby im sadzić takie kwiatki.
To niszczy wiarygodność opowiadanej historii.
Zresztą wszystko jest opowiadane zbyt łopatologicznie. Każdy ważny moment musi być podkreślony mocnym dźwiękiem, żeby przypadkiem widz go nie przeoczył. No tak, bo każdy widz to imbecyl.
Mnie takie podejście bardzo razi.
Zresztą już w połowie wydaje mi się, że wiem kto zabił. Czy mam rację, to się dowiem za cztery odcinki:-)