Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Film
Piękność w opałach (Kráska v nesnázích)
Film Jana Hrebejka, więc wiadomo czego się można spodziewać.
Kolejna gorzko-słodka opowieść jak się nam toczy to pokręcone życie. Jak przypadek rządzi naszym losem.
Piękna prażanka po przejściach i jej wybory życiowe. Do tego rodzice i teściowie każdy ze swoimi przywarami i zaletami.
Ten film to przede wszystkim popis aktorski Anny Geislerowej. Postać którą gra targana jest emocjami pomiędzy rozsądkiem a uczuciem. Pomiędzy stabilnością i burzliwą namiętnością.
I to wszystko w scenerii Czech które już nie są komunistyczne ale mentalnie to stalinizm pełną gębą. Każdy każdego próbuje wydymać, poniżyć, znieważyć. Wyrwać kawałek materialnego otaczającego ich świata tylko dla siebie, bez oglądania się jaką krzywdę się wyrządza innym. Bardzo dobre kino. Nie wybitne, to nie jest poziom Pod jednym dachem czy Musimy sobie pomagać, ale i tak jest to kino ponadprzeciętne.
I jeszcze jeden element wywarł na mnie duże wrażenie. Raduza grająca w knajpie na akordeonie.
Już szukam jej płyt.
Odpowiedz
REKLAMA:



Tym razem ostrzeżenie.
Czarna pantera. Wakanda w moim sercu.
Naprawdę miałem dobre chęci. Marvelówki trawię. Nie są to może pyszne dania ale i taki kinowy ,, fast food'' czasami potrafię przełknąć.
Nie tym razem.
Wytrzymałem z 30 minut chyba. Nie da się wytrzymać tego steku bzdur płynącego z ekranu. To jest jakiś fenomen, że takie guano ma w miarę przyzwoite oceny. Tylko dźwięk i zdjęcia które mają robić wrażenie są OK.
Tylko co z tego jak to co nam serwuje i scenarzysta, reżyser, scenograf i aktorzy to jakieś niewyobrażalne wyżyny kiczu i bezsensu.
Ja wiem, że teraz jest tendencja, że każdy film musi być poprawny politycznie i każdy ciemnoskóry to super inteligentny naukowiec i to jeszcze o szlachetnym sercu ale tutaj to przesadzili. Jak się chce przekazać jakieś przesłanie z ekranu to dobrze jakby to było wiarygodnie i dobrze zrobione. Takim guanem to raczej jest strzał w stopę. Nawet zwiastuna nie wrzucam, bo szkoda Waszego i mojego czasu.

Podziękowali: arkady1964
Odpowiedz
(04-02-2023, 02:17 PM)redhunter napisał(a): Tym razem ostrzeżenie.
Czarna pantera. Wakanda w moim sercu.
Filmu nie oglądałam i obejrzeniu w przyszłości mówię twarde i zdecydowane raczej nie. Ale dwie ciekawostki:
Po pierwsze dużo lepiej film oceniają kobiety. Można powiedzieć, że kobiety uważają film za bardzo dobry, a mężczyźni za niezły. Po drugie lepiej film oceniają Amerykanie niż nie-Amerykanie.
[Obrazek: 0cd921356de7d.jpg]
Odpowiedz
Z tymi Amerykanami to łatwe do wytłumaczenia. Nawet wiem jaką mają karnację.
To tak jak Raczek recenzuje filmy. Ja go bardzo lubię i cenię za jego recenzje, tylko od jakiegoś czasu większość jego recenzji to filmy o tematyce LGBT, homoseksulaiści, patchworkowe rodziny. Ja tam lubię każdy rodzaj kina pod warunkiem, że jest dobrze zrobiony. Tajemnica Brokeback Mountain np to świetne kino! Chwaliłem tutaj przecież i Benedettę, Szklany pokój,Amonit. Ale żeby wybierać tylko takie filmy i seriale i je chwalić tylko dlatego, że pokrywają się z naszym spojrzeniem na świat? Obojętnie czy faktycznie prezentują sobą jakiś ponadprzeciętny poziom artystyczny czy wręcz przeciwnie?
Odpowiedz
Bielmo.
Ale klimat. Wnętrza starych kamiennych i drewnianych knajp i zamczysk, oświetlonych tylko świecami i lampami naftowymi dają niesamowite wrażenie. Jakże niedawno to było a jak inaczej się wtedy żyło. Zacna obsada aktorska. Christian Bale, Gillian Anderson,Toby Jones,  Timothy Spall i  Harry Melling. Oni nigdy nie zawodzą. Zagrali bardzo dobrze.
Ten film to kryminał z drugim dnem. Ale też hołd dla młodego Edgara Allana Poe. Ten jakże wrażliwy, niedopasowany do otoczenia geniusz pokazany jest tutaj jako pomocnik detektywa. Czy uczeń przerośnie mistrza? Trochę szkoda, że przez cały film rozwiązywanie zagadki jakby stoi w miejscu i naraz na koniec dostajemy na tacy całą intrygę podaną. Nie wiem czy nie byłoby lepiej jakby te klocuszki układanki powoli układały się jeden po drugim w całość. Ale nie kryminalna intryga tutaj chyba była najważniejsza, tylko sposób jej opowiedzenia. Wojskowy dryl postaci, sposób ich rozmów jakże odmienne od dzisiejszych i klimat filmu, zdjęcia przy oszczędnym ,, analogowym'' oświetleniu zrobiły na mnie największe wrażenie. Bardzo przyzwoite kino.
Odpowiedz
Królowa Wojownik.
Opowiedziana historia jest niby prawdziwa. Faktycznie w Afryce było Królestwo Dahomej z królem Ghezo, który miał u swego boku armię wojowniczek, afrykańskich ,, amazonek''. Nieustraszonych, lepszych w walce niż mężczyźni.
Do grona tych wojowniczek trafia przekorna, inteligentna ale wielce niesubordynowana Tse-Tse właśnie w czasach gdy Dahomejowie walczą z sąsiednimi Oyo. Do tego dochodzą jeszcze Francuzi którzy od Oyo kupują niewolników.
I powstała z tego całkiem zgrabna opowieść, momentami chwytająca za serce z całkiem zgrabnymi scenami walk. Ładnie to zrealizowane a afrykański folklor dodaje całości oryginalnego sznytu i tworzy film odmienny od tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni.
Tylko że....
W filmie wojowniczka ukazane są jako te walczące o zniesienie niewolnictwa. A było dokładnie odwrotnie. Te nieustraszone maszyny do zabijania były postrachem dla ludności Afryki i je właśnie wykorzystywał król Ghezo do porywania ludności sąsiednich plemion żeby sprzedawać je białym jako niewolników.
Do tego pałac króla który zrekonstruowany do dzisiaj można oglądać, w filmie jest pokazany jak co najmniej jakiś bliskowschodni pałac sułtana. Do tego z ogromnym kompleksem łaźni dla swojego ludu w podziemiach:-)
No to już było przegięcie na maxa.
Ja rozumiem, że ten film to tylko fabuła ale jak się robi produkcję o konkretnych postaciach z kart historii to chyba warto, żeby film miał coś wspólnego z realiami. Bo inaczej to trochę tak jakbyśmy zrobili film o SS-manach, Hitlerze sprzeciwiających się prześladowaniu Żydów. No niby można ale czy to wpłynie pozytywnie na odbiór filmu?
Film jest fajny bo inny od tego co widzimy najczęściej na ekranie, całkiem zgrabnie zrobiony tylko niestety zupełnie niewiarygodny. I to trochę razi. Ale jako bajka daje radę.
Odpowiedz
REKLAMA:



Polowanie.
Film Craiga Zobel-a. To reżyser który wyreżyserował rewelacyjny serial Mare of Easttown.
Tu mamy krwawy film o grupie dwunastu osób które widzą się po raz pierwszy w sytuacji gdy odzyskują świadomość na leśnej polanie. Zakneblowani.
Nie wiedzą jak i dlaczego się tutaj znaleźli. Znajdują dużą skrzynię z bronią i zaczyna się jatka.
Okazuje się, że są zwierzyną łowną. To milionerzy urządzają sobie na nich polowanie. Tylko jedna z ofiar okazuję się być całkiem niezła w te klocki.
Fabuła więc to niby nic odkrywczego, zaskakującego i obiecującego. A powstał z tego całkiem fajny film. Szybka akcja, fajnie zagrane, świetna reżyseria. Początkowy chaos kiedy nawet nie wiemy kto tu jest głównym bohaterem zamienia się w emocjonującą grę. Ten film to przykład na to, że nawet niby byle jaki film można zrobić całkiem dobrze, jak się do tego twórcy przyłożą.





.
Odpowiedz
Fusi.
Scenariusz i reżyseria Dagur Kári. To gość który nakręcił m.in. świetny serial Na odludziu.
W filmie mamy historię gościa który obchodzi swoje czterdzieste urodziny i dostaje w prezencie bilet na kurs tańca.
Dostaje taki prezent bo mama chce aby poznał ludzi. Facet bowiem głównie ze względu na swój wygląd( jest otyły) i tryb życia ( praca i zabawa żołnierzykami) jest całkowicie wyizolowany z życia towarzyskiego i społecznego. Nigdy się nie uśmiecha.
Żyje sobie z mamusią w małej blokowej przestrzeni. Na kursie poznaje jednak dziewczynę i ....
Film zagrany jest świetnie, scenariusz i reżyseria rewelacyjne. Nic nie jest podane łopatologicznie, naiwnie i na siłę.
Zasłużenie film doczekał się wielu nagród i wyróżnień.
Odpowiedz
Tym razem zaległość. Film Petra Zelenki z 2005r. Opowieści o zwyczajnym szaleństwie.
Doborowa obsada z Ivanem Trojanem w roli głównej.
Ten film to produkcja która może być ilustracją określenia ,, czeskie kino''. Jest słodko-gorzko. Smutno-śmieszno. Poważnie-prześmiewczo.
I nade wszystko lekko i z dużym dystansem do siebie.
Film opowiada historię mężczyzny po trzydziestce który rozszedł się ze swoją miłością, stracił dobrą prace i sens życia. Jednak próbuję ją odzyskać.
Ale fabuła ma mniejsze znaczenie do całej plejady ,, dziwaków'' pokazanych w filmie. Tu nikt nie wydaje się normalny. Ale te ich szaleństwa robią z nich ludzi z krwi i kości. Każdy bohater jest lekko piźnięty ale każdego zdajemy się rozumieć i czujemy do nich dużą sympatię.
Absurd goni absurd ale jest tutaj na miejscu i taki jakiś poukładany wręcz oczekiwany. To czyni bohaterów ludźmi kolorowymi i ciekawymi z którymi chcielibyśmy spędzać czas. Film daje dużo nadziei w tym naszym szarym obecnym życiu.
Odpowiedz
Już oglądałem ten film jak się ukazał, ale że zacny a leciał akurat na Cinemaxie to była okazja sobie go przypomnieć.
I już prawie nic z niego nie pamiętałem. Przecież to było 23 lata temu. Ale ten czas leci.
Amores Perros.
Coś wspaniałego. Konstrukcja trochę przypomina Pulp Fiction. Chyba twórcy Alejandro González Iñárritu ( reżyser ) i Guillermo Arriaga ( scenarzysta ) trochę się na nim wzorowali. Też tutaj mamy zbiór historii które ze sobą się zazębiają.  No ale inspiracja to zacna. I film też zrobili niezwykły.
Zagrany po mistrzowsku. Obraz brutalny, pokazujący Mexico City z jego mrocznej strony. Złe wybory, złudne nadzieje, złamane życiorysy, krzywdzenie bliskich sobie ludzi. I za każdą historią stoi paradoksalnie miłość. To ona popycha bohaterów w przepaść.
Czy ktoś z nich znajdzie ucieczkę z tej spirali upadku? Obejrzyjcie bo warto.
Egzotyka tej 20 milionowej metropolii pełnej kontrastów społecznych, przestępczości jest zachwycająca. Film ma prawie trzy godziny a i tak żałujemy że się skończył.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości