19-03-2023, 07:47 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-03-2023, 08:05 AM przez redhunter.)
I tak się składa, że obejrzałem kolejny film który ma być hołdem dla sztuki filmowej.
Babilon.
Film zachwyca zdjęciami. Widzimy tutaj mieszankę tego co piękne z tym co tak obrzydliwe, że aż też piękne.
Akcja dzieje się na przełomie lat 20i, 30 tych ale też i zahacza później o połowę lat 50-tych. Głównie skupia się na rewolucji kiedy to kino z kina niemego przechodzi na dźwiękowe.
Na zamkniętej imprezie u producenta filmowego, ale co to jest za impreza! Pamiętacie zdjęcia które wyciekły z imprezy u naszej władzy?
Służby specjalne, walizki z pieniędzmi, agent Tomek, Kamiński, Wąsik i pies? No to to było nic. Tam jest impreza w stylu raz uczestniczyć i można umierać. I na taką imprezę swoim sprytem i przy odrobinie szczęścia dostaję się młoda dama która chciałaby się dostać do świata filmowego. Rolę popychadła, chłopca od wszystkiego u gospodarza imprezy pełni tam młody imigrant, meksykanin. I dla obu ta imprezą staje się przepustką do świata wielkiego kina. Spełniają się ich marzenia, tylko czy warto było o tym marzyć?
W filmie tym widzimy jak przypadkowe w tamtych czasach były wzloty w tej branży. Jak oszałamiające były kariery gwiazd filmowych ale też i jak bolesne były upadki ludzi kina którzy osiągnęli wszystko.
Muzyka i sposób jej realizacji jest świetny. Koncerty zespołu jazzowego można by słuchać na okrągło. Wizualnie ten film to majstersztyk. Niestety mimo, że film jest naprawdę bardzo dobry to jest trochę za długi. Ponad trzy godziny powodują, że momentami zaczynamy już trochę wiercić się na fotelu ale pojawia się kolejna bardzo dobra scena i znowu zapominamy o świecie i jesteśmy z bohaterami prawie 100 lat do tyłu.
Obsada też palce lizać, Brad Pitt, szalona Margot Robbie, Jean Smart i magiczna Lin Ju Li.
Babilon.
Film zachwyca zdjęciami. Widzimy tutaj mieszankę tego co piękne z tym co tak obrzydliwe, że aż też piękne.
Akcja dzieje się na przełomie lat 20i, 30 tych ale też i zahacza później o połowę lat 50-tych. Głównie skupia się na rewolucji kiedy to kino z kina niemego przechodzi na dźwiękowe.
Na zamkniętej imprezie u producenta filmowego, ale co to jest za impreza! Pamiętacie zdjęcia które wyciekły z imprezy u naszej władzy?
Służby specjalne, walizki z pieniędzmi, agent Tomek, Kamiński, Wąsik i pies? No to to było nic. Tam jest impreza w stylu raz uczestniczyć i można umierać. I na taką imprezę swoim sprytem i przy odrobinie szczęścia dostaję się młoda dama która chciałaby się dostać do świata filmowego. Rolę popychadła, chłopca od wszystkiego u gospodarza imprezy pełni tam młody imigrant, meksykanin. I dla obu ta imprezą staje się przepustką do świata wielkiego kina. Spełniają się ich marzenia, tylko czy warto było o tym marzyć?
W filmie tym widzimy jak przypadkowe w tamtych czasach były wzloty w tej branży. Jak oszałamiające były kariery gwiazd filmowych ale też i jak bolesne były upadki ludzi kina którzy osiągnęli wszystko.
Muzyka i sposób jej realizacji jest świetny. Koncerty zespołu jazzowego można by słuchać na okrągło. Wizualnie ten film to majstersztyk. Niestety mimo, że film jest naprawdę bardzo dobry to jest trochę za długi. Ponad trzy godziny powodują, że momentami zaczynamy już trochę wiercić się na fotelu ale pojawia się kolejna bardzo dobra scena i znowu zapominamy o świecie i jesteśmy z bohaterami prawie 100 lat do tyłu.
Obsada też palce lizać, Brad Pitt, szalona Margot Robbie, Jean Smart i magiczna Lin Ju Li.