03-08-2023, 05:46 AM
Boski porządek.
Wiecie, że w Szwajcarii w ostatnim kantonie prawa wyborcze kobiety otrzymały w 1991 roku? A przed 1971 rokiem żadna kobieta w tym kraju nie miała takiego prawa? No dla mnie podczas oglądania tego filmu tez to była szokująca informacja.
I choćby dlatego warto ten film zobaczyć. Żeby się dowiedzieć jak wyglądało życie kobiet w tej ,, ostoi demokracji'' całkiem niedawno.
Ale to tylko taka wartość dodana tego filmu, bo warto go zobaczyć zwłaszcza dlatego, że to świetny film.
W małej górskiej wiosce w Szwajcarii mieszka młoda mężatka z dwójką synów, mężem i teściem. Sprząta, gotuje, pierze i jest do dyspozycji mężczyzn. Na każde zawołanie. I przez przypadek trafia na demonstrację o prawa wyborcze kobiet. Dociera do niej, że wcale by nie było tak źle, jakby sama poszła do pracy. Przecież mąż, też by potrafił zrobić dzieciom śniadanie przed szkoła, a teść też da radę samemu zrobić sobie herbatę, czy wyjąć piwo z lodówki.Świat się nie zawali jak i ona spełni swoje ambicje. Tylko na pójście do pracy potrzebuje zgody męża. Takie mają prawo małżeńskie ( tak to był 1971 r).
Jak zmienić mentalność mężczyzn w jej rodzinie i wiosce a w konsekwencji i kraju?
Film zrobiony jest po mistrzowsku. Nie ma tu krzty nachalnego moralizatorstwa. Jest świetnie zagrana, z dużą dawką humoru, ciepła opowieść. Ogląda się to z dużym zaangażowaniem. Polecam do obejrzenia z naszymi drugimi połówkami.
Panowie zobaczą, że ustępowanie kobietom może być także ich zwycięstwem i przynosi im wiele korzyści a panie, że niekoniecznie trzeba się przejmować tym co mówią o nas inni.
Wiecie, że w Szwajcarii w ostatnim kantonie prawa wyborcze kobiety otrzymały w 1991 roku? A przed 1971 rokiem żadna kobieta w tym kraju nie miała takiego prawa? No dla mnie podczas oglądania tego filmu tez to była szokująca informacja.
I choćby dlatego warto ten film zobaczyć. Żeby się dowiedzieć jak wyglądało życie kobiet w tej ,, ostoi demokracji'' całkiem niedawno.
Ale to tylko taka wartość dodana tego filmu, bo warto go zobaczyć zwłaszcza dlatego, że to świetny film.
W małej górskiej wiosce w Szwajcarii mieszka młoda mężatka z dwójką synów, mężem i teściem. Sprząta, gotuje, pierze i jest do dyspozycji mężczyzn. Na każde zawołanie. I przez przypadek trafia na demonstrację o prawa wyborcze kobiet. Dociera do niej, że wcale by nie było tak źle, jakby sama poszła do pracy. Przecież mąż, też by potrafił zrobić dzieciom śniadanie przed szkoła, a teść też da radę samemu zrobić sobie herbatę, czy wyjąć piwo z lodówki.Świat się nie zawali jak i ona spełni swoje ambicje. Tylko na pójście do pracy potrzebuje zgody męża. Takie mają prawo małżeńskie ( tak to był 1971 r).
Jak zmienić mentalność mężczyzn w jej rodzinie i wiosce a w konsekwencji i kraju?
Film zrobiony jest po mistrzowsku. Nie ma tu krzty nachalnego moralizatorstwa. Jest świetnie zagrana, z dużą dawką humoru, ciepła opowieść. Ogląda się to z dużym zaangażowaniem. Polecam do obejrzenia z naszymi drugimi połówkami.
Panowie zobaczą, że ustępowanie kobietom może być także ich zwycięstwem i przynosi im wiele korzyści a panie, że niekoniecznie trzeba się przejmować tym co mówią o nas inni.